O BLOGU
Były sobie 3 podróżniczki, 3 wariatki, 3 generacje, 3 charaktery a teraz są 2…
Wyrusz z nami wehikułem czasu w podróż po prawie 50 krajach na 4 kontynentach.
Witajcie na naszym blogu Curly Trips, czyli wspólnym projekcie Matki i Córki. Jeśli tu jesteście, to znaczy, że tak jak my kochacie podróże i chcecie wspólnie z nami odkrywać świat kiedyś i dziś.
Podróże kształtują i nawet nie chcemy z tym polemizować. Nie to jest najważniejsze. Piękne widoki, niezwykłe przygody, niezapomniane wrażenia to wszystko jest super, ale najważniejsi są poznani na drodze ludzie.
Czy Internet nie jest genialny? Dzięki niemu mogę być w kontakcie nie tylko ze znajomymi na całym świecie, ale również z przypadkowymi ludźmi, którzy nie raz uratowali mnie z tarapatów. Bo jak to mówi moja Mama, mam w życiu więcej szczęścia niż rozumu.
Mama mi czasem tego zazdrości, bo w jej czasach pisało się tylko listy lub wysyłało faksy, więc w dłuższej perspektywie utrzymanie kontaktu nie było takie łatwe, jak to jest dziś. Zresztą ja sama bardzo dobrze pamiętam czasy pocztówek, automatów telefonicznych na żetony czy komórek bez WiFi. Dlatego nasze wspomnienia, nawet jeśli nie zostały utrwalone na kliszy, są bezcenne. Obie przemierzając świat, miałyśmy szczęście spotkać wspaniałych ludzi i dzięki nim przeżyć zakręcone przygody. To właśnie dzięki nim mamy dużo wspólnych tematów do rozmów.
Dzięki dobrym ludziom dostrzegamy piękno świata i doceniamy, jakie jest piękne życie, nawet jeśli los nie był dla nas zbyt łaskawy. Bo świat jest piękny, prawda? Czasem słońce, czasem deszcz, czasem śmiech, czasem łzy, ale dzięki temu możemy odkryć wszystkie kolory życia. Mit, że trzeba mieć pieniądze, aby poznawać świat, już dawno obalił nie jeden bloger. Wie o tym doskonale Ewa, czyli moja Mama, która swoją przygodę z podróżowaniem zaczynała w wieku 19 lat, dorabiając na studia, jako pilotka wycieczek. Kiedy słucham jej opowieści, to czasem mam wrażenie, że rozmawiamy o dwóch różnych światach. To jednak tylko napędza moją ciekawość. Swoją pierwszą podróż odbyłam, jako 3 latka, co prawda tylko do Wrocławia, ale zawsze coś. Smak pomarańczowych landrynek pamiętam do dzisiaj.
Każda z nas była w innej części świata. Każda pokonywała kilometry w inny sposób i miała inne przygody oraz środki finansowe. Obie na nie pracowałyśmy i musiałyśmy oszczędzać, rezygnując czasem z innych rzeczy. Kiedy teraz patrzę z perspektywy czasu, to myślę sobie, że obie jesteśmy takie same wariatki. Co zabawne, każda próbuje to ukryć przed drugą w inny sposób. Wiem jedno. Za nic nie jestem mojej Mamie tak wdzięczna, jak za to, że otworzyła przede mną świat. Bez niej i bez podróżowania nie byłabym tym samym człowiekiem.
W tym całym szaleństwie nie mogło zabraknąć trzeciej wariatki, czyli mojej Babci – prawdziwej damy, która potrafiła w jeden dzień sprzedać rodzinny dom i wyjechać w nieznane. To nic, o czym dowiecie się później. Babcia była po prostu super i jak nikt zachęcała mnie do zwiedzania innych krajów, z dumą chowając do kredensu kolejną pocztówkę. Tak, bo ja nadal to robię. Ona jak nikt wierzyła, że w życiu trzeba robić to, co się kocha, nie przejmować się innymi i przede wszystkim się nie bać. Życie jest tylko jedno i każdy z nas po coś na tym świecie jest.
Mimo że podróżuję, odkąd tylko pamiętam, a Mama jeszcze dłużej to bardzo długo zbierałam się z zamysłem założenia bloga. Nie działały namowy znajomych ani rosnąca liczba blogów podróżniczych. Bardzo długo blokował mnie też strach, który powstał w mojej głowie po wypadku, który prawie przepłaciłam życiem, później liczne choroby Mamy i moje, aż w końcu odejście Babci. Nigdy też nie robiłam żadnych notatek, bo bardziej byłam skupiona na samym jeżdżeniu. W końcu najważniejsze jest to, co zapisze się w naszym sercu.
W tym roku jednak postanowiłam podjąć próbę. Namówiłam też Mamę, bo chcę, żeby to było nasze wspólne miejsce, gdzie piszemy o podróżach z dwóch perspektyw czasowych – kiedyś i dziś. Życie to podróż, a podróż to przygoda. Nasze życie nigdy nie było proste, więc nasze podróże również musiały być pokręcone. O tym, jakie byłyśmy i jesteśmy zakręcone, piszemy na tym blogu z perspektywy 2 pokoleń i 2 światów – współczesnego i za żelazną kurtyną. Jednocześnie staramy się przekazać praktyczną wiedzę. Mamy nadzieję, że polubicie ten blog i pomożecie nam go współtworzyć. Serdecznie zapraszamy do spojrzenia z nami na świat z trochę innej strony i dzielenia się swoimi doświadczeniami oraz wiedzą. Każdy Wasz komentarz jest dla nas bezcenny. W ten sposób pokazujecie nam, że nasze teksty są użyteczne, a my same tworzymy wartościowe treści.
Pozdrawiają 2 wariatki, czyli Córka z Mamą albo Mama z Córką;)
RENATA VEL RENIFER
Absolwentka UW i University of Southern Denmark, waleczna księżniczka, alergiczka, jedynaczka walcząca od dziecka z samotnością i kompleksami, marzycielka, niepoprawna optymistka, samotna podróżniczka i organizatorka wypraw grupowych na 4 kontynentach (ponad 40 krajów), która kocha latać samolotem od 3 roku życia i miała przyjemność mieszkać w Hiszpanii oraz Danii.
Od najmłodszych lat stara się poznawać świat w pojedynkę lub w grupie. To, co ją motywuje to piękno świata, dzikość natury i możliwość poznawania wspaniałych ludzi, którzy nie raz ją uratowali z tarapatów. Uczy się na błędach każdego dnia, mimo że stara się słuchać rodziców, ale jej buntownicza natura i ciekawość często jej nie pozwalają. A że ma w życiu więcej szczęścia niż rozumu, to jej każda przygoda kończy się happy endem.
EWA VEL CONCHA
Matka zakręconej córki, absolwentka politologii oraz słuchaczka filologii rosyjskiej, tytan pracy, kobieta o wielkim sercu i po przejściach, ulubiona nauczycielka historii, politolog, podróżniczka od 19 roku życia, która przejechała świat od Berlina aż pod koło podbiegunowe.
Podróżowanie za żelazną kurtyną to była dla niej nie tylko przygoda, ale tez sposób na utrzymanie się i zdobycie pieniędzy na studia. Jako nauczycielka historii i WOS-u zaszczepia od 30 lat w młodych ludziach chęć zdobywania wiedzy o świecie. Wyniesiona z podróżowania siła pozwoliła jej pokonać liczne choroby i udowodnić, że moc nie leży w mięśniach tylko w głowie.
MY
Ten blog to nasze miejsce wspomnień i wymiany doświadczeń międzypokoleniowych. To również miejsce, z którego chcemy zachęcać do tzw. slow travel i podróżowania mądrze poznając świat głęboko, a nie szybko. Nasz sposób zwiedzania to niezaliczanie punktów na mapie, ale próba zrozumienia świata poprzez spotykanych ludzi i odwiedzane miejsca. Podróżowanie to dla nas również szkoła życia i radzenia sobie w różnych sytuacjach. Na co czekacie? Poznajmy się!
Nasze motto:
Podróż to zaczarowany ogród pełen labiryntów, a nie bieg przez tyczki do mety.
KONTAKT
Tworząc ten blog, chciałyśmy przede wszystkim podzielić się swoimi wspomnieniami, doświadczeniem oraz poznać wspaniałych ludzi. Proszę, piszcie do nas, bo życie jest zbyt krótkie, by się zastanawiać: myculytrips@gmail.com
Znajdziecie nas również tutaj: Facebook, Instagram, Twitter.