Dzięki dobrym ludziom dostrzegamy piękno świata i uczymy się cenić życie, nawet gdy los bywa niesprawiedliwy. Świat jest pełen kontrastów: słońca i deszczu, śmiechu i łez, które odkrywają przed nami wszystkie kolory życia.
Mit, że podróżowanie wymaga dużych pieniędzy, obaliło już wielu blogerów, w tym moja Mama, Ewa. Zaczęła swoją przygodę z podróżami w wieku 19 lat, pracując jako pilotka wycieczek, by zarobić na studia. Jej opowieści czasami brzmią, jakby pochodziły z innego świata, co tylko rozpala moją ciekawość.
Mama odwiedziła wiele egzotycznych miejsc, jej przygody to między innymi jazda na osiołku przez pustynię, uczestnictwo w lokalnych ceremoniach obrzezania, wyprawy pod koło podbiegunowe oraz autostopem przez nieznane tereny – wszystko to bez telefonu komórkowego, za to z mapą w ręku. Każda z jej opowieści to fascynujący rozdział pełen niezwykłych przygód, które z niecierpliwością odkrywam razem z Wami na naszym blogu.
Moja pierwsza podróż miała miejsce, gdy miałam 3 lata – była to wizyta we Wrocławiu. Do dziś pamiętam smak pomarańczowych landrynek z tamtego czasu. Mama i ja, każda w swoim czasie i na swój sposób, przemierzałyśmy świat, pokonując trudności i gromadząc wspomnienia. Często musiałyśmy oszczędzać, rezygnując z innych rzeczy, ale te podróże nauczyły nas, że warto ryzykować i robić to, co się kocha. Moja ulubiona wspólna podróż to 35-godzinna wycieczka autobusem do Barcelony.
Z perspektywy czasu uświadomiłam sobie, jak podróże poszerzyły moje rozumienie świata i dały mi szerszą perspektywę na różne współczesne problemy oraz zagadnienia. Nauczyły mnie otwartości i tolerancji. Pamiętam, jak mając zaledwie 15 lat, leciałam trzema samolotami do USA, bez telefonu i asystenta, a także spędzałam czas w lokalnych kawiarenkach internetowych, komunikując się z ludźmi z różnych stron świata. Od dziecka fascynowała mnie technologia i chociaż na co dzień z niej korzystam, to doceniam możliwość wyłączenia się i znalezienia ciszy, najlepiej na łonie natury lub w dobrym towarzystwie, snując rozmowy o złożoności świata.
Do naszej rodziny podróżniczek należała także moja Babcia – prawdziwa dama, która potrafiła sprzedać dom i wyjechać w nieznane. Była nie tylko niesamowitą inspiracją, ale także największą motywatorką w moim życiu. Zawsze wspierała moje szalone pomysły i zachęcała do marzeń oraz poszukiwania nowych doświadczeń.
Każda moja podróż była dla niej powodem do dumy, co widziałam, gdy z uśmiechem umieszczała kolejne pocztówki w swoim kredensie. Tradycję wysyłania pocztówek podtrzymuję do dziś, wysyłając je nie tylko do rodziców, ale czasami również do innych osób, dzieląc się z nimi kawałkiem świata, który w danej chwili odkrywam.
Jej lekcje odwagi i życiowego entuzjazmu są dla mnie bezcenne i ciągle inspirują mnie do eksplorowania nieznanego.
Założenie tego bloga było wyzwaniem. Przez lata zwlekałam z jego uruchomieniem, zniechęcona strachem po wypadku, który omal nie zakończył mojego życia, chorobami, które dotknęły mnie i Mamę, oraz stratą Babci. Ale w końcu zdecydowałam się spróbować, przekonując Mamę, aby to miejsce stało się naszym wspólnym projektem. Blog na pewien czas zniknął, ale reaktywujemy go na nowo. Piszemy z dwóch różnych perspektyw – współczesnej i z czasów żelaznej kurtyny – dzieląc się naszymi doświadczeniami i praktyczną wiedzą.
Zapraszamy Was do wspólnego odkrywania świata z nami na Curly Trips. Mamy nadzieję, że polubicie nasz blog i pomożecie nam go współtworzyć. Każdy Wasz komentarz jest dla nas inspiracją do dalszego pisania i tworzenia wartościowych treści.