KRETA: CO ZOBACZYĆ W TYDZIEŃ?

Grecja to był zawsze popularny kierunek wakacji. Nie tylko ze względu na piękną pogodę i bajkowe pejzaże, ale również klimat służący relaksowi. Tydzień na Krecie wydaje się być idealnym miejscem na spędzenie greckich wakacji. Podpowiem Wam jak miło i pożytecznie spędzić czas lecąc a tydzień. Słyszałam też, że Kreta jest piękniejsza niż Kos i ma więcej do zwiedzania niż Rodos , a leci się na nią z Polski niecałe 3 godziny.

Kreta i grecka pogoda

Tak się składa, że na Krecie lato trwa najdłużej w całej Grecji (od maja do połowy października) i charakteryzuje się bardzo korzystnym mikroklimatem dzięki połączeniu klimatu śródziemnomorskiego z kontynentalnym i afrykańskim. W praktyce oznacza to łagodne i deszczowe zimy oraz gorące i suche lata. Od końca kwietnia do końca października opady deszczu praktycznie nie występują. Kreta jest bardzo górzysta, dlatego pogoda na północy wyspy może się znacząco różnić od tej na południu.  Na  północy jest zwykle zimniej,  podobnie jak na zachodzie. Jeśli więc szukamy gorącej pogody to powinniśmy wybrać się we wschodnie rejony Krety, co zresztą uczyniłam ja. Może niektórych to zaskoczy, ale na Krecie w okresie zimowym występują obfite opady śniegu. Niektóre górskie szczyty są pokryte śniegiem aż do czerwca.

W miesiącach styczeń – luty jest deszczowo i wietrznie. W marcu i kwietniu zaczyna być więcej dni słonecznych jak wiosną. Najlepszy okres na wakacje to maj – czerwiec (gorąco i słonecznie)  i wrzesień – październik (słonecznie). W lipcu i sierpniu jest dosyć wietrznie i bardzo gorąco, a  między listopadem i grudniem pogoda jest kapryśna i raczej trzeba zabrać cieplejsze ubrania.

Tutaj znajdziecie więcej informacji o pogodzie.

Kreta i praktyczne informacje

Potrzebne dokumenty:  do bezwizowego wjazdu i pobytu do 90 dni wystarczy dowód osobisty lub paszport. Warto zabrać też prawo jazdy z dowodem rejestracyjnym (podróżujemy autem) i kartę ubezpieczenia zdrowotnego EKUZ w przypadku potrzeby skorzystania z państwowej służby zdrowia.

Waluta: Euro. Najlepiej zabrać ze sobą lub wybrać pieniądze z bankomatu sieci Euronet (inne pobierają wysoką prowizję)

Zakupy: można wywieźć 800 sztuk papierosów, 110 litrów piwa, 10 litrów spirytusu, 20 litrów wina o podwyższonej zawartości alkoholu, 90 litrów zwykłego wina, pamiątki – bez ograniczeń.

Przykładowe ceny na Krecie: mydełko oliwkowe 1 – 2€, piwo 2-3€, sok wyciskany z pomarańczy 3-4€, ser feta od 12€/kg, woda 0,5l  0,6-1€

Napięcie i gniazdka: takie jak w Polsce 230V. Gniazka różnią się nieco budową. U góry i na dole znajdują się wypustki uziemiające. Nie ma więc problemu z włożeniem płaskich wtyczek, jednak okrągłe raczej nie wejdą.

Woda: podobno można pić z kranu. Ma ona słonawy smak więc ja polecam wodę mineralną ze sklepu.

Czas: różnica z Polską o 1 godzinę np. 19:00 w Polsce to 20:00 na Krecie

Ruch na ulicy: prawostronny i grecki styl jazdy. Rzadko używa się kierunkowskazów. Dużo jest radarów i znaków o zmianie prędkości. Ronda i oznaczenia nie są zawsze oczywiste. Należy zachować ostrożność.

Co warto zjeść: oliwki, ser feta, sos tzatziki (na bazie jogurtu, ogórków, czosnku i ziół), mussaka (zapiekany bakłażan i ziemniaki z sosem beszamelowym), gemista (nadziewane ryżem papryki  pomidory), pasticio (rurki makaronowe nadziewane mięsem i beszamelem), outzoukakia (mięsne kulki w sosie pomidorym), souvlaki (szaszłyki wieprzowe), ślimaki, wódka anyżowa ouzo, greckie brandy metaxa, sok z pomarańczy.

Kreta: dzień pierwszy

Wieczorny przylot na lotnisko w  Heraklionie  i zakwaterowanie np. w Kato Gouves lub Gouves, które stanowi idealną bazę wypadową na zwiedzanie szczególnie wschodniej części wyspy. Po zakwaterowaniu koniecznie wybierzcie się na spacer wzdłuż morza obejrzeć zachód słońca.

Dzień drugi: Heraklion (Iraklion) i Knossos

Do Heraklionu dojedziemy autobusem za 2-3 EUR np. Z Gouves jest ok 20 min. Spacer zaczynamy w porcie, gdzie warto przejść się wzdłuż ogromnych murów obronnych, a następnie zrobić sobie krótki spacer po centrum. Samo miasto nie powali Was na nogi, ale stanowi ciekawy przedsmak kultury kreteńskiej i tego, jaki klimat mają tutejsze miasteczka.Na Starówce, która znajduje się około 10 minut piechotą od portu zobaczymy wenecką lodżię – siedzibę ratusza oraz fontannę Morosiniego z marmurowymi lwami, cerkwie: Agios Markos i Agios Titos. Niektórzy też odwiedzają grób Nikosa Kazantzakisa autora „Greka Zorby”.

 Fontanna Morosiniego z marmurowymi lwami i wenecka lodża z ratuszem

Później warto wsiąść w autobus (odjeżdżają, co 20 min, cena biletu 1,70 EUR) i pojechać do oddalonego o 6 km Pałacu w Knossos (normalny 15 EUR, codziennie 08:00 – 18:00 ). I tu ważna uwaga dla tych, co lubią zwiedzać w wersji „combo” – możecie zakupić łączony bilet na Pałac w Knossos i Muzeum Archeologiczne z ekspozycją dotyczącą kultury kreteńskiej w Iraklionie. Pałac jest zaliczany do najważniejszych atrakcji na Krecie. Myślę, że warto go odwiedzić, jeśli jesteście fanami starożytnych ruin i chcielibyście zobaczyć pałac Minosa przypominający budową labirynt, w którym rzekomo żył Minotaur. Jeśli natomiast szkoda Wam pieniędzy to myślę, że spokojnie możecie go sobie darować. Alternatywnie możecie spróbować wejść do Pałacu od tyłu. Zobaczycie pałac z góry i przy odrobinie szczęścia zwiedzicie go za darmo, idąc po prąd.

Piszę o tym, bo nie wszystkich stać na drogi bilet mimo chęci, a atrakcja nie jest warta swojej ceny. Będziecie wówczas mieli możliwość zobaczenia pozostałości warsztatów kamieniarskich i garncarskich, sali tronowej czy oryginalnych malowideł (fresk) na ścianach, ceramicznych figurek, naczyń czy gigantycznych glinianych beczek tzw. pitosów, które w starożytności pełniły tę samą funkcję, co obecnie słoiki. Z dziedzińca rozpościera się też przepiękny widok na miasto. Po zwiedzaniu koniecznie wstąpcie na sok ze świeżych pomarańczy. Jest wyjątkowo słodki i orzeźwiający. Tawerna znajduje się zaraz przy kasie. Przy odrobinie szczęścia będziecie mogli sobie sami wybrać pomarańcze.

Dzień trzeci: jaskinia Skotino i plaża Vai

Na początek możemy sobie zrobić mały spacer do Gouves, gdzie znajduje się wzgórze Mickey Mouse, a następnie pojechać  do jaskinii Agia Paraskevi w Skotino (wejście bezpłatne).  Całość powinna nam zająć ok. 1 -1,5 h.  Po drodze zwiedzicie okoliczne kreteńskie wioski, gdzie czas się zatrzymał.

Następnie  udajcie się już bezpośrednio w kierunku Vai czyli plaży z palmami (jest ich tutaj podobno około 500) i klifami. Ze skał rozpościera się przepiękna panorama. Natomiast kilka kilometrów na zachód znajduje się Moni Toplou (fortyfikowany klasztor z  XVII wieku pełen prawosławnych malowideł i ikon). Do Vai można jechać drogą ekspresową, ale ja polecam trasę wzdłuż wybrzeża. Widoki są nieziemskie.

Dzień czwarty: Elounda, Spinalonga i Acios Nikolao

Z Kato Gouves mamy w miarę blisko do Agios Nikolaos, gdzie morze łączy się ze słodkowodnym jeziorem Wulismenii. Można tam dojechać autobusem, ale ja zdecydowanie polecam wynajem auta. Ze względu na swoje urokliwe położenie jest to idealne miejsce na romantyczny spacer lub kolacje w porcie. Stamtąd możemy wziąć prom (normalny 18-20€) na malowniczą wyspę Spinalonga, gdzie znajduje się wenecka twierdza później przekształcona w zakład dla trędowatych. Dużo taniej jednak wychodzi popłynięcie z Eloundy (normalny 10€ , ulgowy 5€ ), do której jedzie się pięknym wybrzeżem, a w pobliżu znajduje się moim zdaniem jedna z najpiękniejszych na Krecie dzikich plaż. Nie ma do niej bezpośredniego dojazdu i zejście jest strome, ale naprawdę warto. O tym już napisze później. Wejście do twierdzy, co w 100% polecam ze względu na dobrze zachowane mury oraz malownicze widoki wynosi 8€ (dla studentów i dzieci bezpłatnie). 

Dzień piąty: park Anopolis lub plaże w Malia i wieczór kreteński

Dla tych bardziej zmęczonych polecam plażowanie w Kato Gouves lub wyjazd do parku wodnego Anopolis, gdzie czekają atrakcje zarówno dla dzieci jak i dorosłych (normalny 27€, ulgowy 15€). O 15% taniej wychodzi przy zakupie online.  Park znajduje się około 16 km od Heraklionu. Tutaj info jak dojechać.

Alternatywnie możecie np. pojechać autobusem na plaże w Malia – podobno uchodzą za najpiękniejsze na wschodzie Krety, ale jak dla mnie to znów przereklamowany produkt. Zresztą wszystko zależy, co rozumiemy przez pojęcie pięknej plaży. W moim odczuciu najpiękniejsze są te dzikie z lazurową wodą i białym piaskiem, a nie sąsiadujące z hotelami. Obiektywnie jednak ujmując, jeśli szukamy czystych, piaszczystych plaż i nie przeszkadzają nam tłumy to Malia nam się spodoba. Wzdłuż wybrzeża ciągnie jedna plaża za drugą. Każda jest bezpośrednio połączona z hotelem, więc sporą część zajmują hotelowe leżaki.

Aby znaleźć ciszę, ładne widoczki i skałki trzeba zrobić sobie dłuższy spacer – około 30 minut na plażę Potamos. Według kelnera z lokalnej restauracji to najładniejsza plaża w okolicy. I rzeczywiście tak było. Pamiętajcie, by poza klapeczkami zabrać też wygodne buty do chodzenia, bo zanim dotrzecie do pierwszej plaży, musicie przejść około 2 km od przystanku. Trzeba wysiąść przed centrum i później z buta przejść cały deptak w dół, a później na prawo.

Dzień piąty: park Anopolis lub plaże w Malia i wieczór kreteński

Dla tych bardziej zmęczonych polecam plażowanie w Kato Gouves lub wyjazd do parku wodnego Anopolis, gdzie czekają atrakcje zarówno dla dzieci jak i dorosłych (normalny 27€, ulgowy 15€). O 15% taniej wychodzi przy zakupie online.  Park znajduje się około 16 km od Heraklionu. Tutaj info jak dojechać.

Dzień szósty: Hersonissos i Sissi lub Zatoka Balos

Dla tych, co nie lubią się smażyć na plaży polecam  wycieczkę na zakupy do Hersonissos (raj dla zakupoholików), a stamtąd wykupienie wycieczki tradycyjną łódką wybrzeżem do Sissi za ok. 25 euro. Wiem to takie komercyjne, ale dla mnie to był super relaks, zwłaszcza że wybrałam się sama. W cenie mamy drobne przekąski typu owoce, kanapki oraz napoje. Idealny pomysł pod warunkiem, że nie cierpimy na chorobę morską bo dosyć mocno buja.

Po 2h pływania po malowniczym wybrzeżu z możliwością kąpieli w okolicach jaskiń dopłyniecie do urukliwego miasteczka Sissi, gdzie jest przewidziany godziny postój na zwiedzanie i lunch (polecam restaurację Paradosiako). Sissi mnie miło zaskoczyło pięknymi klifami i lazurową wodą, w której można było dostrzec też kilka rybPo powrocie jeśli tylko jeszcze macie silę możecie odwiedzić  Akwarium w Gouves, w którym opisy są również w języku polskim (normalny 6-9 €).

Zamiast rejsu dla bardziej ambitnych proponuję jednodniową wycieczkę nad Zatokę Balos oraz wyspę Gramvouss. Dlaczego warto? W Zatoce Balos czeka nas rajski relaks na białym piasku w towarzystwie turkusowej laguny z krystalicznie czystą wodą. To właśnie tu można poczuć się jak na Karaibach. oraz spróbować snorkelingu lub nurkowania. Rybki można podziwiać już nawet na początku maja. Możemy się tam dostać samochodem( uwaga: ok. 7 km, ale droga jest dosyć wąska i wymaga od kierowcy dobrych umiejętności) lub statkiem z portu w Kissamos.

Dzień siódmy i ostatnie chwile relaksu

Ostatni dzień powinniśmy przeznaczyć na plażowanie i zakupy. Przede wszystkim pamiętajcie o zakupie oliwy (na Krecie jest najlepsza w całej Grecji). Ceny 0,7l butelki wahają się od 4,5 do 12€. Przy wyborze nie należy się kierować ceną ani marką a jedynie składem. Ewentualnie możemy odwiedzić Akwarium w Gouves, jeśli nie zrobiliśmy tego wcześniej.

Jazda samochodem po Krecie w greckim stylu

W celu eksploracji wyspy zdecydowanie doradzam wypożyczenie auta, które jest niedrogie. Jeden dzień to koszt 20-25 EUR dla małego auta.  Samo wypożyczenie auta jest banalnie proste – wystarczy okazać prawo jazdy, wypełnić formularz, zapłacić i w drogę, W ramach opłaty podobno zawiera się ubezpieczenie, ale tego na szczęście nie musieliśmy sprawdzać. Gorzej jest później. Po pierwsze greckie samochody raczej nie mają obowiązkowych przeglądów technicznych, a już na pewno klimatyzacja nie jest czyszczona od momentu produkcji. Zatem kierowca musi mieć nie tylko silne nerwy, cierpliwość do zacinającej się skrzyni biegów, ale jeszcze siłę do kręcenia kierownicą, która ma wspomaganie tylko na piśmie. Tymczasem jazda po greckich drogach nie jest łatwa – po pierwsze Grecy mają swój własny styl z naczelną zasadą – brak zasad. Lubią też używać lewego kierunkowskazu przy hamowaniu, co pewnie skutkuje tym, że, co drugie auto ma przepalone światełko. To zaś może wynikać stąd, że znaki określające dozwoloną prędkość bardzo często występują i najczęściej od razu w towarzystwie fotoradaru. Drogi są przy tym kręte zwłaszcza te wzdłuż wybrzeża, więc nie liczmy na zawrotne prędkości. Kreta jest bardzo przy tym górzysta. Warto, więc wziąć zawsze pod poprawkę czas przejazdu, który nam podpowiada Google Maps. Powinniśmy też wkalkulować sobie pomyłki na rondach, gdzie znak nie zawsze pokazuje właściwa drogę.

Santorini jeśli jeszcze mamy czas

To, co mi się osobiście marzyło to wycieczka na powstałe na wulkanie Santorini – cena, którą można wynegocjować za jednodniową wycieczkę to 105 EUR, a więc nie należy ona do najtańszych, ale to właśnie tam możemy zobaczyć architekturę białych domków rodem z „Mama Mia”.  Kolega sprawdził, że bardziej opłaca się na 2 dni bo na miejscu jest tylko niecałe 5h intensywnego zwiedzania. W cenę 180 EUR mamy wliczony hotel ze śniadaniem. Zdecydowanie więc polecam odwiedzenie tego miejsca. Wcześniej tylko sprawdźcie prognozę pogody, bo na Santorini warunki pogodowe różnią się od tych na Krecie i czasem bywa wietrznie.

Jak Wam się podoba moja propozycja tygodniowego pobytu we wschodniej części Krety? Czy ktoś może odwiedził te same miejsca? Koniecznie podzielcie się swoimi wrażeniami. A może chcielibyście poznać więcej szczegółów? Jeśli tak to śmiało pytajcie w komentarzach.

2 thoughts on “KRETA: CO ZOBACZYĆ W TYDZIEŃ?

  1. Bogdan says:

    Piękny plan zwiedzania. Nie byłem przekonany co do wyjazdu na Krete bo słyszałem rożne opinie ale po przeczytaniu relacji wiem już co będę robił. Dziękuję 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *