PUŁAWY – NAŁĘCZÓW – LUBLIN CZYLI LAST MINUTE 3W1

Polska to naprawdę piękny kraj. Posiada góry, lasy, jeziora i morze. Każdy region jest inny i każdy zachwyca czymś innym. Wspaniale jest zwiedzać świat, ale czasem też warto odwiedzić najbliższe okolice. Tym razem zrobiłam sobie z rodzicami jednodniowy wyjazd na zieloną Lubelszczyznę. Nasza trasa obejmowała Puławy, Nałęczów i Lublin. Dowiedz się, jak można miło i niedrogo spędzić weekend.

Na początek zielone Puławy

Z Warszawy wyjechaliśmy tak koło godziny 10, więc dojechaliśmy do Puław koło południa. Puławy nie są duże i liczą około 50 tys. mieszkańców. Swój rozwój zawdzięczają głównie rodzinie Czartoryskich. Nic, więc dziwnego, że do dziś centralnym punktem miasta jest Pałac Czartoryskich, w którym obecnie znajduje się muzeum. Wejście wynosi 15 zł i osobiście uważam, że nie jest warte tej ceny, gdyż do zwiedzania są tylko 2 sale. Niestety nie udało się odzyskać wszystkich zbiorów sztuki, w posiadaniu, których byli Czartoryscy przed wojną. Jeśli jednak mamy czas i jesteśmy fanami sztuki to warto do niego zajrzeć.

Natomiast wejście na teren pałacowego parku jest już bezpłatne. Brama znajduje na prawo od zabytkowego budynku z czerwonej cegły Starostwa Powiatowego. Nie jest, więc trudno go znaleźć. Na parkingu mieści się tylko kilka samochodów, więc zaparkowaliśmy przy miejskim parku znajdującym się parę metrów dalej. Park ten nie jest za duży, ale jest bardzo dobrze zagospodarowany. Na jego terenie mieszczą się plac zabaw dla dzieci oraz kawiarnia, więc myślę, że dobre miejsce na postój na drugie śniadanie.

Pięknie odrestaurowany Pałac Czartoryskich jako muzeum i siedziba Państwowego Instytutu Badawczego

Na terenie parku przy pałacu Czartoryskich można spotkać spacerujące pawie

Park przy pałacu Czartoryskich i szlak turystyczny Puław

Poza bardzo dobrze zachowanym i odrestaurowanym pałacem Czartoryskich, który pierwotnie wznieśli w stylu barokowym Lubomirscy, na terenie parku znajduje się wiele obiektów wchodzących w tzw. szlak turystyczny Puław. Kierując się bramą na lewo i następnie w głąb parku zobaczymy kolejno Dom Gotycki otwarty z okazji odwiedzin Józefa Poniatowskiego oraz Świątynię Sybilli, którą zaprojektowano na wzór antycznej świątyni Westy w Tivoli we Włoszech. Za dodatkową opłatą można też do niej wejść.

Kierunek na Nałęczów

Pełni energii i zrelaksowani po spacerze obieramy kierunek na oddalony od 30 km Nałęczów, do którego z Puław jest bardzo prosty dojazd. Musimy się kierować tak jak na Kazimierz Dolny. Droga jest bardzo urokliwa. Z wyjątkiem znajdujących się w oddali Zakładów Azotowych Puław zachwycą nas piękne, zielone pagórki i uprawy chmielu. Soczyście zielone drzewa tworzą na horyzoncie liściaste góry.

Zaraz po wjechaniu do miasta przywitają nas liczne pensjonaty oraz slogany reklamowe Uzdrowiska, z którego głównie słynie Nałęczów. Jest to jedyne w Polsce uzdrowisko o profilu wyłącznie kardiologicznym. Główną zaś atrakcję stanowi rozległy Park Zdrojowy z Pałacem Małachowskich, który jest widoczny zaraz po wejściu na teren parku. Trzeba przyznać, że różnorodność i ilość drzew na terenie parku robi naprawdę wrażenie. Podobno drzewostan tutaj jest starannie rozwijany od prawie 200 lat. Można tu znaleźć nawet amerykańskie wysokie sosny wejmutki. Spacerując w ciszy, możemy nakarmić łabędzie i kaczki, odwiedzić palmiarnię czy wybrać się na basen i zabiegi odnowy biologicznej. Samo wejście na basen jest niedrogie (ok. 10 zł) , a do godziny 15 są tzw. happy hours.

Kierunek na Lublin

Tego dnia miały być burze i zachmurzenie. Nam tymczasem ciągle udaje się uciec przed brzydką pogodą. Szczęście nie mogło jednak trwać wiecznie i Lublin przywitał nas deszczem. Na szczęście trwał on tylko 15 minut i za chmur znów wyszło piękne słońce. To znak, by ruszać na Zamek Lubelski, który znajduje się w sąsiedztwie Starego Miasta. To tu skupiona jest zabytkowa architektura Lublina ze średniowieczną Bramą Krakowską, gotycką basztą obronną i wieżą Trynitarską.

Starówka Lublin

Ciekawym doświadczeniem jest też wybranie się na wycieczkę do tzw. Lubelskiego Podziemia, czyli 300 metrowego szlaku biegnącego pod zabudową Starego miasta ulicami Złotą i Archidiakońską od Trybunału Koronnego aż do kamienicy przy Placu Po Farze. W tym miejscu warto sobie zrobić zdjęcie z panoramą miasta i zamkiem.

Lublin Plac po Farze

My zaczęliśmy zwiedzanie od wspomnianego Zamku, który robi wrażenie przede wszystkim, dlatego, że jest pięknie odrestaurowany i wygląda bardzo okazale, mimo że w głównej mierze pełnił funkcję więzienia i miejsce mordu tysięcy ludzi najpierw przez hitlerowców, a później komunistów. Od 1957 r. stanowi Muzeum, które przyznaje się, że nie odwiedziłam jeszcze, więc niestety nie powiem Wam, jak jest w środku. Może ktoś z Was był i chciałby się podzielić tą wiedzą?

 Odrestaurowany zamek królewski w Lublinie będący aktualnie siedzibą Muzeum Lubelskiego

Natomiast zrobiliśmy sobie miły spacer po dziedzińcu, gdzie znajduje się romański donżon, czyli wieża mieszkalno-obronna oraz kaplica Trójcy Świętej z bizantyjskimi freskami, która jest jednym z najcenniejszych zabytków w Polsce. Natomiast po wejściu na wieżę z tarasem widokowym możemy podziwiać oryginalną panoramę miasta.

 Kaplica Trójcy Świętej z bizantyjskimi freskami, która jest jednym z najcenniejszych zabytków w Polsce

[row_inner_3] [col_inner_3 span__sm=”12″]

Romański donżon, czyli wieża mieszkalno-obronna z której widać panoramę miasta

[row_inner_4] [col_inner_4 span__sm=”12″]

Pełni wrażeń zgłodnieliśmy. Postanowiliśmy zjeść kolację w jednej z knajpek, których na starym mieście nie brakuje. Kuszą one zarówno bogactwem smaków, jak i rodzajami piwa. Nas przekonała micha z pierogami w restauracji o zachęcającej nazwie Sielsko Anielsko, która jest na samym rynku. Muszę przyznać, że bardzo fajne miejsce, z bogata kartą, przyzwoitymi cenami i przemiłą obsługą. Na zwieńczenie podróży zafundowałam sobie produkowane w lokalnym browarze piwo żurawinowe Sielskie Anielskie i muszę przyznać, że przez chwilę było mi błogo. Może, dlatego, że ma ono 6%. To dosyć sporo jak na piwo smakowe. Butelka kosztowała tylko 6,50 zł więc polecam ze szczerego serca.

Na koniec dnia podpatrzyliśmy sobie jeszcze akrobacje rowerowe w ramach fetiwalu Lublin Sportival i zawodów o Puchar Świata FMB Silver Event. To naprawdę niesamowite, co ludzie potrafią zrobić. 

 Letnia edycja festiwalu Lublin Sportival i zawody rowerowe o Puchar Świata FMB Silver Event

[row_inner_5] [col_inner_5 span__sm=”12″]

Mam nadzieję, że nasza krótka opowieść Was zachęciła do odwiedzenia Lubelszczyzny. Chętnie dowiem się, jakie są Wasze wrażenie z odwiedzin tego rejonu. A może ktoś był też w Chełmie? Chcielibyście o tym mieście przeczytać w kolejnym tekście?

[/col_inner_5] [/row_inner_5] [/col_inner_4] [/row_inner_4] [/col_inner_3] [/row_inner_3]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *