JAK MAŁE ZIARENKO MOŻE WYSŁAĆ CIĘ DO SZPITALA?

Jadąc na wakacje raczej nikt nie myśli o tym, że będzie musiał skorzystać z lekarza. Tymczasem warto przed wyjazdem wykupić dobre ubezpieczenie, wyrobić sobie kartę EKUZ oraz sprawdzić jak działa w danym miejscu służba zdrowia. W ten sposób zaoszczędzimy nie tylko kasę, ale też czas. Warto wiedzieć, że na Wyspach Kanaryjskich służba zdrowia rządzi się innymi prawami niż ta w Hiszpanii na lądzie. Życie jest pełne niespodzianek, a czasem jedno ziarenko może odmienić Twój cały tydzień wakacji.

 Kto by pomyślał, że ta niewinna sesja zdjęciowa w Maspalomas zaprowadzi mnie do szpitala

Gdy piasek wpadnie Ci do oka

Zaczęło się niepozornie. Jest godzina 23. Leżę sobie grzecznie w łóżeczku i o rozmyślam o jutrzejszej wycieczce na pico de Las Nieves (najwyższy szczyt Gran Canarii), którą zaplanowałyśmy przed przeprawą na Fuerteventurę. Jeden ruch kołdrą i nagle czuję, że coś zaczęło mnie kuć w oku. Wygląda na to, że coś mi wpadło. Przez 15 minut próbuję to jakoś usunąć, pocierając oko i powiekę. Gdy tylko Karolina wyszła z łazienki, przystąpiłam do ataku. Zaczęłam płukać intensywnie całą twarz z naciskiem na oko, co nie dało żadnych efektów. Za namową koleżanki postanowiłam potraktować oko płynem do soczewek i to nie był dobry pomysł. Pamiętajcie na przyszłość, że oko można przemywać tylko wodą i solą fizjologiczną. Płyn do soczewek w tym przypadku tylko może podrażnić Wasze oczy. Wiadomo Polak mądry po szkodzie.

Po 40 minutach pooddalam się i postanowiłam iść spać w nadziei, że mi jakoś przez noc przejdzie. To była jedna z moich najgorszych nocy. Przewracałam się z boku na bok i zaciskałam powiekę by nie czuć bólu. W ten sposób nie przespałam całej nocy. O 6 rano również niewyspana Karolina zasugerowała mi wizytę u lekarza. Byłam wściekła i jednocześnie było mi smutno, że przeze mnie nie zobaczymy pico de Las Nieves. Wiedziałam, jak Karo na tym zależało, ale z drugiej strony miała rację, że zdrowie jest najważniejsze. Czeka nas jeszcze przecież nocna przeprawa statkiem na Fuertaventurę, gdzie miałyśmy spędzić 5 dni.

Ubezpieczenie a poszukiwanie lekarza

Fuertaventura to w zasadzie jedna wielka plaża, więc w razie czego tam o lekarza będzie dużo trudniej niż na Gran Canarii ze stolicą w Las Palmas. Zresztą okazało się, że w Maspalomas gdzie byłyśmy, też jest szpital. Udałyśmy się do niego zaraz po śniadaniu. Niestety okazało się, że nie mogą mnie przyjąć i muszę poszukać jakieś prywatnej kliniki. To niestety wiąże się z dodatkowymi kosztami. Z karty EKUZ, która nam gwarantuje bezpłatną służbę zdrowia w całej Europie, można skorzystać tylko w państwowych placówkach. Zaczęłam rozważać wyjazd do Las Palmas, w którym jest największy szpital, ale napotkana Hiszpanka mi to odradziła. Podobno tam też odsyłają do prywatnej kliniki. Podobno służba zdrowia bardzo słabo działa na Wyspach Kanaryjskich. Niby funkcjonują państwowe szpitale, ale z zasady odsyłają pacjentów do prywatnych klinik, w których trzeba płacić i to nie małe pieniądze. Zwykle podstawowa wizyta to koszt ok. 50€, a specjaliści kosztują jeszcze więcej. Co zatem robić?

Klinika

Mam ubezpieczenie Europäische Reiseversicherung AG w ramach zakupu wycieczki od Itaki oraz kartę Euro26 World więc powinnam móc z nich skorzystać. Zadzwoniłam do rezydenta, żeby sprawdził dla mnie, które placówki są dostępne w ramach ubezpieczenia Itaki. Na szczęście jedna z nich była tylko kilka kilometrów od nas, więc wzięłyśmy taksówkę i pojechałyśmy. Muszę przyznać, że klinika Las Palmeras nie wyglądała zbyt zachęcająco i profesjonalnie. Pani w recepcji raczej też nie wzbudzała naszego zaufania. Okazało się, że jest otwarty tylko jeden gabinet i dostępny jest lekarz człowiek orkiestra. Spojrzałam na gościa i wiedziałam, że to nie jest ktoś, komu dam grzebać sobie w oku. Wybiegłyśmy z hukiem i jeszcze raz zadzwoniłyśmy do rezydenta, który już był wyraźnie nami znudzony. Grzecznie jednak podał nam nazwy kolejnych klinik, w tym również szpital Clinica Roca w San Agustin. Byłyśmy już dosyć zmęczone i bez większej kasy, więc spytałyśmy się czy nie mógłby nas podwieźć, co z resztą leży w jego obowiązkach. Rezydent początkowo odmówił, tłumacząc, że ma jakieś sprawy na mieście itd. Wkurzyłam się i skłamałam, że nie znam angielskiego ani hiszpańskiego oraz że jest mi słabo. Rezydent dał się przekonać i miał być za 30 minut.

Rola rezydenta w przypadku sytuacji awaryjnych a ubezpieczenie

Taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca. Rezydent jest za nas odpowiedzialny i jego obowiązkiem jest pomaganie zwłaszcza w sytuacjach nagłych. Jeśli kiedyś będziecie mieć podobną sytuację, to nie dajcie się spławić. Bycie rezydentem to praca, a nie płatne wakacje. Dotarłyśmy do szpitala Clinica Roca w San Agustin, gdzie najpierw trzeba wypełnić kartę pacjenta, a następnie skontaktować się ze swoim ubezpieczycielem, żeby przesłać do kliniki odpowiednie dokumenty. Można w tym celu skorzystać z ich telefonu. Dopiero po tym możemy skorzystać z usług medycznych. Niestety w przypadku ubezpieczenia Europäische Reiseversicherung AG (dlatego nie polecam) wymagany jest wkład własny w kwocie 20€. Poza tym gwarantują zwrot tylko za pierwsza wizytę. Jeśli by się okazało, że jest potrzebna druga u innego lekarza to wówczas decyzja o zwrocie kosztów zapadnie dopiero po niej na podstawie decyzji lekarza — konsultanta ubezpieczyciela.

Na szczęście miałam kartę Euro26 World, którą każdemu polecam do 30 roku życia. W jej przypadku wystarczył jeden telefon i jeden fax. Nie stosują oni też ograniczeń co do konsultacji oraz nie wymagają wkładu własnego. W ten sposób dostałam się bezpłatnie na ostry dyżur, gdzie zbadano mi i przemyto oko, a później założono opatrunek. Po 15 minutach okazało się, że zabieg nie pomógł i konieczna jest wizyta u okulisty, bo mogło zostać uszkodzone oko. Nie mając, więc za dużego wyboru umówiłam się na jedyną już możliwą tego dnia wizytę za 4 godziny.

San Augustin to nie tylko klinika ale też piękne widoki

Miałyśmy, więc czas pozwiedzać okolice. San Augustin to kurort na południowo-wschodnim wybrzeżu Gran Canarii, a szpital znajdował się w bezpośrednim sąsiedztwie morza i plaż. Wybrzeże jest naprawdę piękne, pełne jest małych zatoczek pochodzenia wulkanicznego, gdzie można przysiąść i popatrzeć na morze. Spacerując promenadą Las Flores, możemy podziwiać piękne ogrody i piaszczyste plaże. W tych godzinach nie spotkałyśmy też tłumów. Było raczej spokojnie. To takie małe pocieszenie po wycieczce, która nam przepadła. Na szczęście udało nam się później na ulicy odnaleźć dziewczynę, która nam sprzedała wycieczkę i zgodziła się nam zwrócić 90% kosztów.

San Augustin

Oko zostało uratowane a winowajca odnaleziony

O 15 wróciłam do kliniki. Odesłano mnie już do państwowej części, gdzie przystojny Hiszpan przyjął mnie po okazaniu karty EKUZ dodając, że mam piękne oczy. Ach ci Latynosi! Zawsze potrafią powiedzieć coś miłego. Jedno oko było zaklejone, a drugie całe załzawione, bo od rana musiało działać za dwoje oczu. Również okulistka była bardzo miła i cierpliwie przez ponad 15 minut oglądała moje oko pod mikroskopem, szukając przyczyny bólu. „Esta!” – krzyknęła. No to po problemie. To było tylko malutkie ziarenko piasku pod powieką, więc dlatego gołym okiem nie było widoczne ani też nie mogłabym go usunąć samodzielnie bez odpowiedniego sprzętu. Uwierzycie, że takie małe ziarenko może przysporzyć tylu problemów i tak bardzo boleć? Podobno często się to zdarza plażowiczom nawet przy noszeniu okularów.

Trzeba jeszcze tylko pójść do apteki po maść i kropelki na stan zapalny oka i wszystko będzie dobrze. Zakupy w aptece wyniosły mnie niecałe 2€, a to, dlatego, że w Hiszpanii bardzo popularna jest sprzedaż tzw. leków generycznych, czyli takich, które nie różnią się składem od oryginalnych leków, ale nie są w firmowych opakowaniach. Warto o tym pamiętać kupując leki w hiszpańskiej aptece, bo różnica w cenie wynosi czasem 50-80%. Najczęściej farmaceuta sam Wam to zaproponuje. Gdyby tak się nie zdarzyło to zawsze warto o nie dopytać. Mam nadzieję, że ta historia uświadomiła Wam, jak ważne jest, by przed wyjazdem wyrobić sobie kartę EKUZ i upewnić się, na jakich warunkach działa ubezpieczenie. Warto też przygotować sobie wcześniej listę placówek zdrowotnych by zaoszczędzić czas i przede wszystkim mieć telefon do rezydenta przy sobie. Czasem w awaryjnych sytuacjach to może być nasz jedyny kontakt. I najważniejsze nie bawcie się w lekarza, tak jak ja to zrobiłam, bo możecie sobie tylko zrobić większą krzywdę. Zapamiętajcie, że jeśli coś nie wyszło z oka po 15 minutach, to samo już nie wyjdzie.

A czy Wam się kiedyś zdarzyło się coś podobnego? Czy jakaś nieoczekiwana sytuacja przekreśliła Wasze plany? Czy mieliście kiedyś problem z ubezpieczeniem? Podzielcie się w komentarzach swoimi doświadczeniami. Może macie jakieś złote rady?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *