FORMENTERA: DLACZEGO ZWIEDZIŁAM ROWEREM

Większość ludzi lata na Majorkę lub Ibizę. Tymczasem ja uważam, że prawdziwą perłę Balearów stanowi Formentera. Przeczytaj, dlaczego wybrałam się na Formenterę rowerem i czym mnie tak urzekła? Czy to był tylko wpływ kontroli policyjnej? Tu znajdziesz plan jednodniowej wycieczki i najpiękniejsze miejsca wyspy.

25. formentera3

Formentera była i jest nadal symbolem błogiego relaksu, sportów wodnych, rajskich plaż w Basenie Morza Śródziemnego oraz snobizmu. To wyspa pełna kontrastów. Z jednej strony jest to najmniejsza zamieszkała przez hipisów wyspa archipelagu Balearów, gdzie życie płynie nieco wolniej. Z drugiej zaś jest to najbardziej popularna lokalizacja wśród osób znudzonych głośnymi kurortami (zwłaszcza w okresie lipiec-sierpień), którzy są gotowi zapłacić za ten błogi spokój trzy razy więcej. Niestety Formentera nie należy do najtańszych. Tylko za zwykłą bagietkę z szynką (bocadillo con jamon) zapłaciłam w barze prawie 10 EUR. Nie ma tu też campingów, a hotel trzeba rezerwować z bardzo dużym wyprzedzeniem. Mieszkańcy Formentery są zdania, że na wyspę płynie się z ciekawości lub z poczucia snobizmu. Ja się wybrałam z 2 powodów. Po pierwsze z ciekawości zachęcona opowieściami zapoznanego na Ibizie małżeństwa, a po drugie chciałam zobaczyć, jak wygląda ta rajska wyspa, z której pochodzi Juanma. Policjant, który mi pomógł kiedyś wrócić do domu, gdy się w nocy zgubiłam wypożyczonym autem na Minorce.

25. Formentera rowerem

Najprostszym i jednocześnie najpopularniejszym sposobem dostania się na wyspę jest prom z Ibizy. Kiedyś można było wybierać tylko między dwoma firmami, ale aktualnie działają też prywatni przewoźnicy, więc, zamiast płynąć tak jak ja 40 minut, możecie sobie skrócić podróż do 25 minut. Dla mnie najważniejsza była możliwość skorzystania ze zniżki dla rezydentów Balearów, którą miałam, jako pracownik hotelu. Nie wszyscy przewoźnicy ją oferowali, ale może coś się zmieniło. Bilety można kupić online, ale nie zawsze wychodzi to taniej. Natomiast warto sprawdzić ceny poszczególnych biletów na miejscu, bo te potrafią się różnić znacząco. Promy pływają bardzo często, więc nie martwcie się, jeśli nie załapiecie się na pierwszy.

25. Formentera
Biura turystyczne reklamują Formenterę, jako oazę spokoju i ucieczkę od tłumów turystów. Nie jest to do końca prawda, zważywszy, że każdy prom był w całości wypełniony ludźmi i pływa ich kilka w ciągu dnia. Najgorzej jest w okresie lipiec – sierpień. Im bliżej października tym ruch jest coraz mniejszy. Zaraz po wypłynięciu z portu możemy się już zacząć delektować szmaragdowym morzem, które gdzie nie gdzie połyskuje turkusem. W oddali zostawiamy zatłoczoną Ibizę. Delikatna bryza zapowiada kilka godzin relaksu.

25. Formentera port

Zaraz po dopłynięciu do niewielkiego portu na północy wyspy udaję się do wypożyczalni rowerów. Podobno te w głębi lądu są trochą tańsze, ale nie mam aż tyle czasu. Niektórzy wypożyczają samochód. Mnie się to na jedną osobę nie opłacało. Myślę też, że wycieczka rowerem jest ciekawsza. Niektóre malownicze zatoczki są bardzo małe i nie zawsze jest tam możliwość podjechania samochodem. Jest też możliwość skorzystania z miejskich autobusów, ale jeżdżą rzadko.

25. solanki

Zatem ruszam w trasę w kierunku parku narodowego Ses Salines na terenie, którego znajdują się miniaturowe lasy oceaniczne tworzące słone jeziora – laguny z salinami, gdzie kiedyś pozyskiwano z wody morskiej sól. Pierwsze z nich to Estany de Peix. To większe nazywa się Estany Pudente i było idealne na małą objazdówkę rowerem. Widok naprawdę zapierał wdech. To nie są moje pierwsze saliny, ale nigdy jeszcze nie widziałam tak pięknej gry kolorów. Patrząc na różowo-białą lagunę, wydmy i hołdy soli ma się wrażenie jak by się było w jakieś mlecznej krainie. Aż trudno uwierzyć, że w tej pięknej scenerii tylko pozyskiwano sól. Przypomina o tym znajdująca się nieopodal linia kolejowa, którą niegdyś transportowano sól do portu La Savina. Ciężko mi stąd odjeżdżać, ale czas nagli.

25. solanki 2

25. estany pudent formentera
Grzechem byłoby oczywiście nie zatrzymać się na mały piknik na plaży Iletes. Krótki postój na kanapkę dobrze mi zrobi. To najbardziej uczęszczana plaża, więc jeśli szukacie spokoju, to powinniście raczej wybrać się gdzieś indziej. Zapomniałam dodać, że Formentera stanowi mekkę naturystów, gdyż wszystkie plaże na niej posiadają status „clothing optional”. Tak, więc może się czasem zdarzyć, że przepiękny widok na lagunę i sąsiadujące wysepki zasłoni Wam czyjś zwisający członek. Możecie wówczas o ile dobrze pływacie przenieść się na wysepkę Espalmador i tam skorzystać z naturalnych kąpieli błotnych. Jak już się nacieszycie się widokami warto zapuścić się dalej wzdłuż wybrzeża do przepięknej plaży Es Pujois z wydmami.

25. formentera es pujois

25. formentera illetes plaza

Dla fanów Stonhedge polecam zobaczyć składający się z 2 metrowych płyt kamienny krąg Ca na Costa datowany na 2000 – 1600 p.n.e. Podobno to najważniejszy megalit w archipelagu i najstarszy ślad obecności człowieka, jeśli oczywiście nie wierzycie w kosmitów. Kamieniom przypisuje się zgodnie z legendą magiczną moc. To by tłumaczyło, czemu mam wciąż energię zrobić małą rundkę po urokliwej stolicy wyspy San Francesc Xavier bardziej znanej, jako San Francisco. Można tu poza straganami z lokalnymi wyrobami zwiedzić obronny kościół z XVIII wieku oraz Muzeum Etnograficzne, jeśli oczywiście tylko jesteście ciekawi historii wyspy i regionu.

25. Ca na Costa

25. San Francesc Xavier
Dzień dobiega końca i muszę powoli zacząć kierować się w stronę portu. Zanim jednak odpłynę, chciałaby się jeszcze nacieszyć rajskimi widokami m.in. na Majorkę. W tym celu jadę na wapienny płaskowyż El Pilar de la Mola. To właśnie tu znajduje się pomnik Juliusza Verne’a, którego powinien kojarzyć każdy szanujący się podróżnik. To był chyba najtrudniejszy odcinek trasy. W drodze powrotnej odbijam na słynną plażę Platja Mitjorn, która jest najdłuższą plażą na Formenterze i ciągnie się przez 8 km. Ostatnie spojrzenie na zachodzące już słońce i wracamy do portu. Jeszcze tylko wstąpię do lokalnego baru na kanapkę i kieliszek sangrii, by mieć energię do dalszego pedałowania.

25. El Pilar de la Mola

25. formentera formentera


To był wspaniałe relaksujący dzień i dowód na to, że małe jest piękne. Kolejny raz się przekonałam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Gdyby nie znajomość z lokalnym policjantem pewnie bym nawet nie wiedziała, że istnieje taka wyspa. A czy Wy o niej słyszeliście? Może ktoś był na zachodzie, gdzie nie udało mi się już dojechać? Jeśli tak to podzielcie się w komentarzach waszym wrażeniami. Może odkryliście jakieś ciekawe miejsca?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *